czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział 20



I hate 'Rock me'
1 sierpień 2012
Natallie od dwóch godzin czytała książkę, którą dostała od Cecyli. Tytuł nie był zachwycający. W końcu 'rock Me' dla książki przygodowej, chyba nie jest najlepszy. Jednak sama książka była wciągająca. Bardzo wciągająca. Przyjemnie się ją czytało. W kolejnym akapicie jedna literka była nieco zamazana przez kroplę jakby zaschniętego lakieru. Bez problemu jednak odczytała to słowo. Brzmiało 'Infinity' i było wręcz nie pasujące do reszty zdania. Nie rozmyślając nad tym długo, dalej czytała. Główna bohaterka właśnie próbowała rozczytać tajemnicze znaczki, które były kluczem do z\rozwiązania zagadki. Pochłonięta lekturą czytała ją prawie nie oddychając. Wreszcie, bohaterka rozczytała zagadkę a ona wzięła wdech. Zdanie ukryte z znaczkach brzmiało 'Love = Rock Me'. I wtem ją olśniło, Doczytała ostatnią stronę, która tylko ją utwierdziła w jej przeczuciu. Zagadką było.... zakochanie. Zrozumiała też czemu dostała tą książkę. I doszła do wniosku, że ona wcale nie była od Cecylii.... była od Coopera! Kolejny sposób na przeproszenie jej. Jakby chciał podświadomie uświadomić jej, że jest dla nich szansa. Z jego punktu widzenia. Z jej punktu widzenia wszystko było skończone. To on spalił wszystkie mosty, które tak budowali. To on zniszczył ich. Zezłościła się. Wstała, wzięła książkę i poszła do drugiego skrzydła budynku. Pod numerem 15 miał mieszkać On. Szukała wzrokiem tego numeru aż znalazła. Zapukała a raczej przywaliła w drzwi. Otworzył On
-Wypchaj się nią -rzuciła w niego książką -Nienawidzę Cię!
-Ale, Na...
-Nie wymawiaj mojego imienia! -pobiegła przed siebie
Nie chciała by się odzywał. By wymawiał jej imię. By patrzył na nią. Nie chciała go. Chciała samotności. Rozpłakała się. Ufała mu, powierzyła swoją tajemnice, a on? On oszukiwał ją. Zranił jej już i tak poszarpane serce, które nie raz wydawało się jej przestać bić. Mogła to przewidzieć. Mogła, ale utonęła w jego niebieskich oczach. Dała się podejść. Dała sią zakochać. Uwierzyła. Ufała. Pokochała. Teraz tylko była w stanie zaufać Juliannie. Tylko ona nigdy jej nie zawiodła. Nigdy nie sprawiła, że płakała. Zawsze była obok. Zawsze
Natallie odwinęła bandaże na rękach, które rano zawiązała jej przyjaciółka. Nie chciała wcześniej na to patrzeć, lecz teraz chciała. Ściągając ostatnie płatki zastanawiała się jak to będzie wyglądało. Spodziewała się ran i jej zastała. Dwa rozcięcia, dwa na każdej dłoni. Wyglądały jak jej, ale były inne. Zacisnęła i otworzyła dłoń. Poczuła ból a miejsca wokoło przecięć zrobiły się czerwone. Nie leciała krew, lecz piekły. Poszła przemyć ręce wodą, a gdy wyszła z toalety wpadła na Coopera
-Natallie, co Ci się stało? -spojrzał na jej dłonie i się przeraził
-Nie twój interes
-A właśnie, że mój
-Już nie -wyminęła go i trzesnęła drzwiami zostawiając go oniemiałego na korytarzu. 
Nie chciała mu się tłumaczyć. I wcale nie musiała. Nie była jego własnością. Była sama i panią siebie. Tylko ona może o sobie decydować. Odebrała swój głos, który Coop wraz z Julią wcześniej jej odebrali. Odebrała chociaż połowę, bo drugiej połowy nie była pewna. Ale połowy, którą już ma nie odda. Położyła się na swoim łóżku i włączyła muzykę. Lubiła odpłynąć, wsłuchując się w dźwięk swoich ulubionych piosenek. Sprawiało to, że czuła jakby unosiła się w powietrzu i latała gdzieś między słowami piosenek. Tak jakby żyła, będąc kimś innym
Nim się obejrzała, zrobiło się ciemno. Postanowiła wyłączyć już muzykę i obserwować gwiazdy. Było ich całe niebo. Nagle ujrzała spadającą gwiazdę. Pomyślała życzenie, chociaż nie wierzyła w ich moc. Wtedy do pokoju weszła Julia
-Nie śpisz jeszcze?
-Czekałam za tobą
-Nie trzeba było. Miałam dzisiaj próbę i dostałam scenariusz
-A już go nie miałaś?
-Miała, lecz zmienili sztukę. Przejrzyj sobie -rzuciła jej scenariusz -podobno reżyserią ma się zająć jakiś licealista, który świetnie gra
Natallie spojrzała na niego. Wielkimi literami było napisane 'Rock Me'. Zaraz..... Przecież ona zna 'Rock Me'! Dostała je od Coopa. On idzie do liceum!
-Cooper będzie to reżyserował
-Że co?! -Julianna aż usiuadła -Skąd wiesz?
-Dostałam od niego tę sztukę rano. Chce mnie przekonać bym do niego wróciła
-To może daj mu szansę?
-Nie! -na jej oczy cisnęły się łzy -Nie zaufam mu, już
-Jak tam chcesz. Obyś nie żałowała
-Uwierz, nie będę -położyła się spać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz