piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 15


Magia Zakupów
-I jak Ci się podobała niespodzianka? -obudził ją przyjemny głos
-Ciesz się, że Cię nie było  bo już byś nie żył -przytuliła się do poduszki
-Cieszę się, że go nie zerwałaś
-Co?! -natychmiast usiadła
-No papieru na ścianach. Myślałaś, że .... Natallie -roześmiał się
A więc to był tylko różowy papier. Tylko i aż. Był różowy! Postanowiła, że na razie go zostawi, na razie. Przypominał jej o Coopie. Pewnie i tak zmarnuje tą wielką szansę, jaką mu dała, ale chciała teraz o tym nie myśleć. Żyć tą cudną chwilą
-Jesteś zła? -przytulił ją
-Nie, ale też nie jestem szczęśliwa. Nie lubię różowego
-Różowy pasuje do księżniczek, a ty jesteś nią. Jesteś moją księżniczką -pocałował ją -Teraz jesteś szczęśliwa
-Może
Znowu ją pocałował
-A teraz?
-Oh, Cooper
-To ubierzesz tą ładną brzoskwiniową sukienkę? -zaczął bawić się jej włosami 
-Nie
-Chociaaż przymierz -wskazał na pudełko, które dopiero zauważyła -Proszę
-A więc temu wczoraj Cię nie było. Powiedz mi tylko jaka była w tym wszystkim rola Julii?
-Miała tylko Cię przekonać. Ubierz, proszę
Z lekkim grymasem wstała i poszła ubrać sukienkę. Wróciła po pięciu minutach. Wyglądała jak księżniczka z bajek Disney'a. 
-Natallie.... Wow.... Wyglądasz.... Ślicznie
-Na serio tak uważasz?
-Tak wasza wysokość -skłonił się- To dla pani -założył jej naszyjnik z serduszkiem
-Dziękuje, nie trzeba było
-Dla mojej księżniczki wszystko/ Muszę znowu zniknąć na jakieś trzy dni
-Czemu mój Harry Potterze?
-Formalności związane z pójściem do liceum, Hermiono
-A Harry czasami nie kochał Ginny?
Padł na kolana
-Błagam o wybaczenie, miłościwa pani
-Wariat
-Twój wariat
-Szerokiej drogi, ogrze -zachichotała
-Dowcipna pani dzisiaj. Do zobaczenia -pocałował ją w czoło i wyszedł
Natallie zdjęła sukienkę i ubrała dres. Schowała ją z powrotem do pudełka. Zostawiła ją na szafie i wyszła. Musiała się przejść, odetchnąć. Jednak, gdy tylko wyszła natknęła się na Julianne
-Wszędzie Cię szukałam. Idziemy na zakupy -powiedziała z entuzjazmem
-Jestem w dresie
-Trudno. Chodź -pociągła ją
Mimo nie chęci musiała iść. Nie lubiła chodzić na zakupy. Te wszystkie sklepy, przymierzanie, wybieranie. Najpierw weszły do sklepu, którego nazwy nie umiała wymówić. Natallie wydawało się, że są tam setki wieszaków. Julia od razu zaczęła przeglądać rzeczy
-Zobacz ile pięknych ubrań
-Wole czerń
-A zobacz tą -pokazała jej granatową koszulkę z napisem 'Oooops' -jest całkiem ładna
-Nie
-Przesadzasz. Ja sobie wezmę taką, ale fioletową
-Rób co chcesz
Gdy Julia kupiła koszulkę wyszły z sklepu. Weszły do drugiego, trzeciego... piątego aż w końcu weszły do sklepu perfekcyjnego dla Nat. Pełnego czarnych rzeczy
-Coś dla Ciebie, Księżniczko mroku
-Uhm 
Wszystko było czarne. Bluzki, topy, jeansy, sukienki, bluzy, kurtki, buty, wszystko. Ćwierki, dziury, wytarte. Raj jednym słowem. Wybrała dwie bluzki i sukienkę
-W sumie nawet spoko chodzić na zakupy
-Jestem z Ciebie taka dumna. Musimy wracać już
Skierowały się w drogę powrotną. Tak to był udany dzień. Kiedy wróciły, zaczęło się już ściemniać. Poszły do swojego pokoju
-Gdzie masz księcia, tak a pro po?
-Zniknął, sprawy z liceum
-Mhm, czemu tak kochasz czarny?
-Nie kocham czarnego
-Wszystko masz czarne!
-Nie prawda, jedna bluza nie jest ciemna
-Niech zgadnę, ta od Coopera
-Brawa do Ciebie. Tęsknię za nim, nie będzie go 3 dni
-Ktoś się zakochał. Poczekaj- odchrząknęła - Miłość rośnie wokół nas, W spokojną, jasną noc


Natallie rzuciła w nią poduszką i tak zaczęła się Wielka Wojna Na Poduszki zakończona spaniem na podłodze..........
*********************************************************************************
Cześć. Już koniec tego okropnego tygodnia. Mam nadzieje, że następny będzie lepszy, a nie nie będzie; test z matmy :(
A jak wasz tydzień? Bolesny powrót do szkoły? 
Mam nadzieję, że nie było tragicznie ;)
Pozdrawiam
Laur Cia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz