piątek, 16 września 2016

Epilog

(ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ, WŁĄCZ PIOSENKĘ WYŻEJ)

*3 lata później*
-Kochanie, wróciłem – w domu rozszedł się głos mężczyzny a po chwili do przed pokoju weszła kobieta w ciąży z dzieckiem które miała na baranach –Skarbie, nie powinnaś dźwigać w ciąży –wziął od niej dziewczynkę
-Tatusiu! –przytuliła się do niego –Złapałeś dużo złoczyńców?
-Oczywiście księżniczko, całą masę
-To dobrze, namalowałam coś dla ciebie w szkole
-Okey, zaraz do Ciebie przyjdę tylko przywitam się z mamą
-Będziecie się całować znowu?
-Jeśli mama mi pozwoli to oczywiście że tak
-Fuuuj, idę sobie w takim razie –wyrwała się mężczyźnie i pobiegła do siebie na co on wybuchnął śmiechem po czym spojrzał na swoją małżonkę. Miała już bardziej widoczny ciążowy brzuszek i jak widać promieniała. Zawsze była piękna ale teraz dosłownie promieniała. Nie potrzebowała makijażu ani niczego w tym stylu, była naturalnie śliczna. Od pierwszej chwili miała w sobie to coś. Była cicha, skromna, tajemnicza. Była chodzącym ideałem. Zdjął buty tak jak zwykle go upominała gdy zapomniał to zrobić i podszedł do niej. Przytulił ją i od razu poczuł jak cała się spina a zaraz potem rozluźnia i wtula w jego ramię
-Spokojnie skarbie –pocałował ją w czoło i znowu przytulił do siebie
Stali tak kilka minut, po prostu tuląc się i stojąc w bez ruchu
-Zrobiłam twoją ulubioną pomidorową
-Czy mówiłem że cię kocham?
-Powtarzasz to od trzech lat, dzień w dzień, kilkanaście razy –zaśmiała się na co on udał że się obraził –No nie gniewaj się. Kocham cię
-Też cię kocham. Jak się czujesz?
-Boże, znowu. Przesadzasz z tym. Ja nie umieram, jestem w ciąży
-To podstawowe pytanie dla kobiet w ciąży
-To tylko ciąża! Nie żadna choroba
-No dobrze już dobrze kochanie. Mogę? –oparł swoje czoło o jej
-Tak –gdy tylko to usłyszał złączył ich usta w długim pocałunku
Kochał ją, mógł to stwierdzić od razu i wiedział jakim szczęściarzem jest mając ją za żonę. Miał ją, wspaniałą córeczkę którą traktował jak księżniczkę i czekał na narodziny drugiego dziecka.
-Ekhem! Ja tu jestem!
-Wiem Grace, wiem –skończyli się całować –chyba mam prawo całować swoją żonę
-Wujku
-No nie no –zaczął ją gonić a po chwili łaskotać

Patrzyła się na to i uśmiechnęła się. Nigdy nie myślała, że będzie tak szczęśliwa jak jest teraz. Zdecydowanie pokochała go, pokochała Thomasa a on dał jej poczucie bezpieczeństwa którego potrzebowała. Zaadoptował Grace i jej też dał to czego potrzebowała. Dał jej ojcowską miłość i pewność że nie odejdzie nigdy. Długo miała problem z tym by zamieszkać z nim a później żyć najpierw jako narzeczona a potem żona jednak się udało. I była w tym jego duża zasługa. Był cierpliwy, nie ponaglał jej nigdy, wyrozumiały. I kochał, udowadniając to na każdym kroku. Spojrzała na swój brzuch. Za kilka miesięcy miała urodzić ich pierwsze, wspólne dziecko. Nie znali płci, nie chcieli tego. Nieważne co będzie, pokochają je tak samo mocno jak Grace. Mimo nalegań wszystkich, nie wniosła oskarżenia przeciwko Jamesowi a on zniknął z ich życia. Była szczęśliwa, wreszcie od tylu lat. I była bezpieczna bo zawsze mogła liczyć na Thomasa………
*********************************************************************************
Koniec, epilog, ostatnia część. Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale choroba mnie dopadła w najmniej odpowiednim momencie..... Może spytacie co dalej... hm.... Zaufaj chyba dobiegło końca, na razie nie planuje nic nowego jednak zapraszam na swojego wattpada gdzie jestem aktywna oczywiście Never_Your 
Dziękuję wam za te wszystkie wyświetlenia, komentarze, dziękuję. Do zobaczenia, nie mówię żegnam, mówię do zobaczenia 
Jeszcze wrócę 
Wasza Never xxx