Czy to możliwe, abym ....
-Halo, baza do Natallie. Żyjesz?
-Tak, tak. To jest ....niesamowite
-To jest wieś. Chodź, pokaże Ci gdzie będziemy mieć obóz
-Co?
-Jesteś przytomna? -przyłożył jej dłoń do czoła
Dopiero teraz się ocknęła
-Tak, tak
Poszła za nim i po dotarciu na miejsce otworzyła szeroko usta
-Kiedy ty to?
-Wczoraj -wyszczerzył się
-Wow
-Chciałem by było Perfect
Przytuliła go. Fajnie było mieć przyjaciela a zwłaszcza takiego fajnego. Dawno nie czuła się tak dobrze, chyba nigdy właściwie
-To co? Zostawimy tu plecaki i idziemy zwiedzać
-Nikt ich nie ukradnie
Wybuchnął śmiechem
-No co ty. Tu jest spokojnie
-Zaufam Ci
Mimo, iż mu Ufała to nadal nie Zaufała. Nadal miała w sobie barierę, której nie chciała łamać. To było chyba ostatnie po dawnej Natallie
-Jezu, oddaj mi Natallie
-Co Ci nie pasuje?
-Jesteś dzisiaj strasznie nieobecna
Dopiero teraz zauważyła, że są już kawałek od miejsca gdzie mieli spać. To fakt, rozanieliła się dzisiaj zbytnio. Było tu zbyt cudownie
-To twoja wina -poszła kilka kroków w przód
Tak, było tu cudownie
-Uważaj -nie zrozumiała o co mu chodziło i dalej stała w tamtym miejscu. On zauważył, że ona w ogóle nie rozumie. Drugi raz zawołał a ona niv. W końcu naprawdę zrobiło się niebezpiecznie, więc podbiegł do niej, żeby ją odciągnąć. I wylądował na niej, przewracając ich oboje
-Nie zauważyłaś traktora? Mógł Cię zabić!~-to było jak zimny prysznic
-Jezu, nie mów
-Oh, Natallie Natallie
-A możesz już ze mnie wstać?
No tak, nadal na niej 'leżał'. Jednak mógł utonąć. Mógł zginąć. Wstał i pomógł jej wstać.
-Przepraszam
-Nie no spoko -dała mu całusa w policzek -a to za uratowanie życia
-Opłaca się to robić. -Czy on naprawdę powiedział to na głos?!
-Głupek, gdzie teraz?
-Może tam na wzgórza -wskazał ręką
-Kto pierwszy - i pobiegła w ich stronę, nie czekając na odpowiedź
Zanim zdążył się obejrzeć była już prawie na połowie. Ruszył za nią biegiem. Dobra, pod drogę był lepsza jak i na prostym odcinku. Ogółem była świetna i .... niesamowita. Tak, musiał to przyznać. Była magiczna. Inna. Cudowna
-Boże, co ona ze mną robi? -powiedział pod nosem
Przybiegł na górę kilka minut po nie. Ona w tym czasie została już oczarowana widokami
-Chyba trzeba Ci zawiązać nogi
-Przesadzasz. Brak Ci kondycji
-Bardzo zabawne
-Jednak prawdziwe -usiadł na trawie -biegniemy z powrotem?
-Zapomnij -chwycił ją za nadgarstek -nigdzie nie biegniesz
-Jesteś pewien? -wyrwała mu się i zerwała na nogi
-Natallie, proszę
-Zapomnij -i pobiegła w drogę powrotną
Nie mógł się nią nadziwić. Była niesamowita. I kompletnie inna od pozostałych dziewczyn. Nie wiedział czemu.. ale wiedział, że nie powinien. Pobiegł za nią
-Umiesz rozłożyć namiot, sprinterko?
-Ty już chcesz iść spać? Boże jak to zabrzmiało -zrobiła się cała czerwona
-Haha, nie, ale też nie chcę bawić się po ciemku w składanie namiotu.
Rozłożyli namioty i poszli nad strumyk. o tej porze dnia wyglądał naprawdę cudownie. Słońce chowało się za pagórkami. Wyglądało to inaczej niż w mieście, musiała to przyznać. Gdy zaczęło robić się kompletnie ciemno wrócili do obozu
-Miałeś rację z tym namiotem
-Zawsze mam rację. A teraz jabłko czy gruszka?
-Gruszka
Rzucił je owoc
-Dobranoc -weszła do swojego namiotu
Poczekał chwilę aż był pewien, że go nie usłyszy
-Dobranoc piękna.........
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz