Adeline od rana grała z córką w
rozwijającą grę planszową, którą dostała od dziadka w zeszłym
miesiącu. Grace była bardzo rozpieszczana przez dziadków. No cóż,
od narodzin stała się księżniczką. Bo nią była. Była
księżniczką
-Mamo, znowu przegrałaś –dziewczynka
klasnęła w dłonie
-No widzisz, jesteś bardzo mądra
-Za tobą mamusiu
Przerwał im dzwonek telefonu, odebrała
go
-Słucham Cię Domi…. No wiem która….
No ehh dobrze….. będę za jakieś pół godziny
Rozłączyła się i poszła do pokoju
Dominicy. Z małym problemem znalazła w tym bałaganie segregator i
pendrive. Wróciła do salonu
-Grace pójdziesz na chwilkę do pani
Rizns? Muszę coś zanieść cioci Dominicy
-Mamo, ale soboty miały być nasze
–zrobiła minę biednego szczeniaczka
-Córciu, obiecuję, że wrócę jak
najszybciej się da i upieczemy babeczki, dobrze?
-No dobrze mamo
Blondyneczka starannie schowała
planszę i pionki do pudełka. W tym czasie Ade ubrała płaszcz i
buty i czekała na córkę w korytarzu. Gdy już mała znalazła się
przy niej podała jej rękę i po zakluczeniu drzwi zaprowadziła do
sąsiadki. Wyszła głównymi drzwiami.
Dzień był dzisiaj naprawdę piękny,
słoneczny, taki wiosenny. Słońce oświecało jej bladą twarz oraz
nadając blasku włosom. Jakby nie obecna sytuacja na pewno
zatrzymała by się lub poszła z Grace do parku, lecz obiecała coś
Domi a ona słowa dotrzymuje. Jeszcze kilka przecznic i będzie na
miejscu. Nie zbyt lubiła tamten budynek, jednak no cóż. Jak na nią
był zbyt wielki, ekstrawagancki, drogi. Oszklone szyby, dwa
skrzydła, kilka pięter, osobne przejście dla właściciela a
osobne dla pracowników. Technologia, technologia i jeszcze raz
technologia. To nie było dla niej. Ona wolała pracować z
człowiekiem niż z komputerem. Wolała móc porozmawiać z kimś a
nie z komputerem. Wolała …. Normalną pracę, no może ta też
była normalna jednak praca w środowisku ludzi a elektroniki jest
całkiem różna.
Nim się obejrzała była już pod
wielkim budynkiem. Weszła do środka i skierowała się do wielkich
schodów. Weszła na 4 piętro, poszła korytarzem w prawo i
zadzwoniła do Dominicy
-Jestem pod twoim pokojem….. mh……
co?..... jesteś u dyrektora?...no dobrze, rozumiem……. Tak, chyba
trafię…… dobrze…..zaraz będę…….do zobaczenia
Zeszła o piętro niżej, poszła
prosto aż trafiła do miejsca, gdzie siedziała drobna blondyneczka
ubrana w śmieszną, różową sukieneczkę, która jej zdaniem była
nieco za krótka
-Słucham? –jej piskliwy głosik
roznosił się po pomieszczeniu
-Miałam przynieść dokumenty Dominicy
Devort
-Ale jej pokój jest piętro wyżej
-Wiem, jednak rozmawiałam z nią i
Dominica jest u dyrektora
-Mhm, rozumiem. Jednak powinnam
zadzwonić do dyrektorów by spytać czy mogę panią wpuścić
-Proszę bardzo
Blondyneczka wykręciła jakiś numer
na swoim smartphonie i rozmawiała z kimś przez kilka minut. Mówiła
bardzo szybko jakby co najmniej ktoś ją gonił
-Dobrze, może pani iść. Korytarzem
prosto i ostatnie drzwi po prawej
Adeline skinęła głową i poszła w
wskazanym kierunku. Korytarz był oszklony, w sumie jak większość
rzeczy w tym budynku i potężny. Na suficie wisiały lampy podobne
do tych w hotelach. To miejsce w ogóle wyglądało.... na pewno nie
jak korporacja czy też biurowiec, wyglądało inaczej. Ade doskonale
słyszała jak jakaś kobieta chodziła w jednym z pomieszczeń,
słyszała stukot jej obcasów. Słyszała również, że w innym
pokoju ktoś robi sobie kawę w ekspresie. Tu można było usłyszeć
wszystko i też nic. Pustkę a jednocześnie gwar. Było to pozornie
niemożliwe jednak w tym miejscu wszystko co było niemożliwe
stawało się możliwe. Kontrasty były widoczne, lecz to wszystko
było idealną kompozycją. Zbyt idealną jak dla niej. Spojrzała na
drzwi i obróciła się by sprawdzić, czy to naprawdę tu. Wszystko
się zgadzało... te drzwi były jednak inne od wszystkich
pozostałych. Były strasznie wielkie, a ona wydawała się przy nich
malutka. Zapukała i po chwili usłyszała 'Wejść'. Drżącymi
rękami nacisnęła klamkę i weszła do pomieszczenia. Było ogromne
i urządzone bardzo elegancko. Wszystko było w czerni i bieli,
wszystko było perfekcyjne. Na stoliku nie było grama kurzu, a
śnieżnobiały dywan nie miał żadnych śladów butów. Wszystko
wyglądało jakby dopiero zostało kupione prosto z salonu. Na
krześle siedziała Dominica a za biurkiem mężczyzna w garniturze.
Bardzo drogim garniturze.
-Dziękuję Ci bardzo! Ratujesz mi
tyłek! -rzuciła jej się na szyję niespodziewanie Domi
-Nie ma problemu. Dzień dobry
-przypomniała sobie o przebywającym w pomieszczeniu mężczyźnie
prawdopodobnie szefie jej przyjaciółki
-Witam. -jego twarz nie ukazywała
żadnych emocji
-Powodzenia, ja lecę do potem -cofnęła
się o krok i wtedy wpadła na coś
Najpierw bała się, że coś zniszczy
więc momentalnie próbowała odsunąć się, jednak czyjeś ręce
będące na jej ramionach jej to uniemożliwiły
-Przepraszam -usłyszała męski głos.
Była pewna, że już go gdzieś usłyszała i wtedy tajemniczy ktoś
poluźnił uścisk, że była wstanie odsunąć się. To był on. Ten
mężczyzna przed którym ostatnio uciekła w przedszkolu..
-To ja przepraszam, powinnam uważać
-spuściła głowę
-Nie musisz przepraszać, nic się nie
stało. Przyniosłaś raporty Dominicy?
-Mhm to znaczy tak to znaczy do
widzenia -zmieszana prawie wybiegła z pomieszczenia
Przeszła zaledwie kilka kroków gdy
poczuła rękę na swoim nadgarstku
-Nie musisz uciekać - wzdrygła się i
nie wiedząc jak wyrwała i wybiegła z budynku. W kilka minut
potarła do domu, odebrała córkę od sąsiadki i wróciła do domu.
Zakluczyła je na wszystkie zamki, które miały
-Grace, idź do pokoju proszę
-powiedziała tamując łzy
-Nie mamo, jestem z tobą -mała
dziewczynka przytuliła się do niej a Adeline na dobre się
rozpłakała
-Przepraszam..........
*********************************************************************************
Helloł wszystkim :) Co u Was? Jesteście tu w ogóle?
Mam nadzieję, że druga część Zaufaj was nie zawiodła ;) Kolejny raz zapraszam na Dark (tak tak wiem, reklama reklama xDD ). Boże, jak ten czas szybko leci, c'nie? Nie tak dawno był sylwester a tu już ostatni tydzień marca prawie..... Cieszycie się na święta? Ja tak :) Przecież nie ma nic lepszego niż spędzenie kilku chwil z rodziną :)
*********************************************************************************
Helloł wszystkim :) Co u Was? Jesteście tu w ogóle?
Mam nadzieję, że druga część Zaufaj was nie zawiodła ;) Kolejny raz zapraszam na Dark (tak tak wiem, reklama reklama xDD ). Boże, jak ten czas szybko leci, c'nie? Nie tak dawno był sylwester a tu już ostatni tydzień marca prawie..... Cieszycie się na święta? Ja tak :) Przecież nie ma nic lepszego niż spędzenie kilku chwil z rodziną :)
Pozdrawiam was gorąco
Laur Cia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz