środa, 16 marca 2016

Rozdział 6





Życie to jeden wielki ciąg zdarzeń
27 maja 2015
Adeline było strasznie głupio, ze wczoraj tak uciekła. To nie było w jej stylu, lecz nie umiała inaczej. Ten mężczyzna był jakiś.... dziwny..... i przerażający. Dziś przeprosiła Maggie za to, że zostawiła ją wczoraj samą. Nie planowała tego, to wyszło tak nagle. Strach po prostu przejął ją, obezwładnił
-Mamusiu, pójdziemy na plac zabaw?
-Grace, proszę. Jutro pójdziemy myszko
-Ale mamo. Proszę
-No dobrze, zaraz pójdziemy
-Nie zaraz, teraz mamo -mała dziewczynka pobiegła do korytarza
Adeline wstała i wzięła bluzę dla córki, po czym poszła w jej ślady. Gdy weszła do pomieszczenia Grace akurat męczyła się z jedną sznurówką, więc kucnęła by jej pomóc
-Nie mamo, dam sobie radę -odgarnęła włosy z twarzy
-Dobrze, jestem z Ciebie taka dumna. Już możemy iść?
-Tak-dziewczynka próbowała odkluczyć drzwi, jednak nie dosięgała do zamka
-Jeszcze trochę Ci brakuje księżniczko
Zamknęła za sobą drzwi i schowała klucz do torebki. Chwyciła córkę za rękę, zawsze to robiła. Wtedy czuła, że są bezpieczne. Że są razem. Mają przecież tylko siebie nawzajem. Są dla siebie najbliższe. Są dla siebie podporą. Grace sprawiła, że Ade żyje, to dla niej zmusiła się by się podnieść. Obejrzała się w prawo, w lewo zanim przeszły przez pasy. Kilka minut później doszły do parku, który jednocześnie był małym placem zabaw
-Nie odchodź tylko nigdzie, a jak będzie Ci zimno, przyjdź po bluzę
-Wiem mamo -blondyneczka przewróciła oczami -Jestem duża
-Wciąż jesteś moją, małą księżniczką. Przed 19 wracamy do domu
-Dobrze, dziękuję -pobiegła na zjeżdżalnie
Natomiast Adeline usiadła na wolnej ławce i wyjęła książkę. Lubiła czytać, nigdy nie miała problemu z książkami. Teraz czytała 'Dziewczyna z zegarem zamiast serca' i musiała przyznać, że ta książka była naprawdę dobra
-Mama na urlopie? -aż podskoczyła
-Przestraszyłeś mnie -szturchnęła go książką
-Oj tam, nic Ci się nie stało. To ty mnie straszysz, gdy dzwonisz 
-Thomas, skąd wiedziałeś, że tu jesteśmy?
-Nie wiedziałem, mam przerwę w służbie i zachciało mi się ruszyć tyłek. Widzę, że ty również?
-Nie, dzisiaj nie. Dziś Grace chciała przyjść
-Mała rządzi?
-Oj tak, lecz należy jej się to. Zasługuje na dobro
-Lepiej chyba już nie może mieć. Jesteś świetną matką
-A ty jesteś świetnym gliną i jeszcze lepszym przyjacielem
-Dzięki, lecz wybacz muszę już lecieć
-Dobrze, trzymaj się
-Ty równiez
Chłopak wstał, uśmiechnął się i poszedł w kierunku komisariatu. Thomas był serio miłym facetem. Można było z nim porozmawiać. Nigdy nie pytał o to co się stało. Nigdy nie naciskał na nią. Jedyne co później powiedziała mu to to, że została zraniona. Tho był po prostu inny od pozostałych samców. Nie wywyższał się ani nie był arogancki. Czasami zastanawiała się czy nie jest gejem, jednak jego zainteresowanie dziewczynami przeczyło tej teorii
-Mamo!
-Coś się stało aniołku?
-Pohuśtaj mnie, proszę
-No dobrze, Grace -podeszła do huśtawki na której już siedziała Grace -Trzymaj się mocno -zaczęła ją bujać
Po chwili usłyszała znajomy głos
-Cześć Grace! Dzień dobry prze pani
-Witaj Jake, gdzie mama?
-Idzie. Pobuja mnie pani też?
-Oczywiście -pobujała również chłopca
Jake był synem jej sąsiadki a zarazem przyjaciółki Kathrin. Był również przyjacielem jej córki. Chwilę później Kati doszła do nich
-Hej Ade, dzięki bardzo
-Nie ma problemu. Mam pytanie
-Wal śmiało
-Co to za mężczyzna odbierał ostatnio Jake'a? Nie był wpisany 
-Aaaaa, to był James, mój kumpel ze szkoły......

2 komentarze:

  1. Ja jak zawsze czytam wszystko z opóźnieniem :(
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią: Lepiej Późno Niż Wcale ;)
      Dziękuję bardzo :)

      Usuń