niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 11


Małe sekrety 
3 czerwiec 2015
Adeline siedziała już trzeci dzień przy Thomasie, który nadal był w śpiączce. Przychodziła tu codziennie zaraz po pracy i wychodziła gdy kończył się czas odwiedzin. Często też przychodziła tu przez pracą, by zobaczyć czy coś zmieniło się przez noc. Niestety codziennie wychodziła niepocieszona, widząc, że nic się nie zmieniło. Brunet dalej spał, aparatura pokazywała jego tętno, bicie serca, a klatka piersiowa unosiła się i opadała razem z oddechem. Był również podpięty do maszyny, która pomagała mu ‘złapać oddech’. Był blady. Teraz też była siedziała przy łóżku na którym leżał. Była zmęczona, a nawet bardzo
-Tho, pewnie mnie nie słyszysz ale proszę nie opuszczaj mnie. Jeszcze nie teraz, nie dziś, nie jutro, nigdy. Zostań, nie poradzę sobie –zaczęła płakać
*#myśliTho*
Mimo, że nie byłem w swoim ciele to widziałem to wszystko. Jak codziennie przychodzi tu, siedzi, opiekuje się mną, a raczej moim ciałem. Powinna być teraz z grace, z tą małą księżniczką która była tu raz i również płakała. Czułem, że podświadomie muszę dokonać wyboru; umrzeć czy zostać. Pamiętam całe zajście; wydawało się, że największe epicentrum zostało już wygaszone, jednak wtedy całe piekło rozpętało się na nowo. Kryłem kolegę, razem z nim będąc za autem i mając na celu jednego przestępcę. Byłem na widoku, wiedziałem to, w końcu to jest moja praca. W każdej chwili mogłem zarobić kulkę w głowę, zginąć na miejscu. Uczestniczyłem już w takich akcjach i jeszcze nie zdarzyło mi się coś strasznego. Myślałem, że i tym razem tak będzie i wtedy usłyszałem krzyk : Na lewo! Instynktownie przesunąłem się w prawo i to sprawiło, że nie dostałem prosto w serce czy głowę tylko w brzuch. Kula przeszła przez miejsce, gdzie kamizelka nie chroniła w 100% i chwilę potem na moim mundurze pojawiło się coraz więcej krwi a ja opadłem na bok auta. Czułem, że to koniec. Że nie zobaczę już ani Deli ani Grace, nie będę mógł jej pocieszyć, śmiać się razem z nią, wstać rano. A najgorsze jest to, że czułem, że nie wyznam już jej swoich uczuć. Teraz siedzę tu w kącie pokoju i obserwuję jak płacze jednocześnie nie mogąc nic zrobić.
-Tho, pewnie mnie nie słyszysz ale proszę nie opuszczaj mnie. Jeszcze nie teraz, nie dziś, nie jutro, nigdy. Zostań, nie poradzę sobie –usłyszałem przez co moje serce, którego chyba jako ‘duch’ nie mam pękło.
-Nie zostawię Cię nigdy, obiecuję. Jak mógłbym zostawić kogoś kogo kocham? –na szczęście nie słyszała tego
Nie chcę by się dowiedziała jeszcze. Kocham ją tak cholernie, ale wiem że ona nie odwzajemnia moich uczuć co mnie boli. Niestety. Musi wystarczyć mi przyjaźń. Jednak po tym co przeszła, nie dziwię jej się, że boi się miłości. Tak, wiem, że została zgwałcona. Nie powiedziała mi tego, ale pozwoliłem sobie sprawdzić co się stało. I to sprawiło, że jeszcze bardziej mam ochotę się nią zaopiekować
*koniec*
Dziewczyna była coraz bardziej zmęczona i nim się spostrzegła zasnęła ‘przytulona’ do ręki chłopaka.
*
Ade obudziło kaszlenie i od razu oprzytomniała. To znaczyło, że Tho się obudził. Otworzyła oczy i zobaczyła chłopaka wpatrującego się w nią.
-Tho, ty żyjesz –w jej oczach pojawiły się łzy –Tak się o Ciebie bałam
-Nie zostawiłbym Cię –ścisnął delikatnie jej dłoń po czym na jego twarzy pojawił się niewielki grymas bólu –Nie płacz, proszę
-Poczekaj, pójdę po lekarza
-Nie musisz. Był tu kiedy jeszcze spałaś
-Co? Jak? Nikt mnie nie obudził?
-Nie. Poprosiłem ich by nie ruszali Cię, bo to mi nie przeszkadza. –wydawało mu się, że była tu długo, chociaż nie wiedział czemu. Nie mógł sobie przypomnieć nic. Tylko chwilę przed postrzeleniem. Tak, to utkwiło mu w pamięci, nic więcej. Patrzył na nią
-Coś nie tak?
-Nie, nic. Po prostu dawno Cię nie widziałem. Wiesz, bez skaczącej księżniczki
-No tak, Grace. Bardzo się martwiła o Ciebie, wszystkie się martwiłyśmy
-Nie odejdę tak szybko, Deli.
Lubiła gdy tak do niej mówił, jako jedyny. Dla innych była Adeline lub Ade, tylko dla Tho była Deli. I tylko mu ufała…….  
*********************************************************************************
Cześć, hey, hi, hello!! Przepraszam, że dopiero teraz rozdział, jednak mam trochę pracy no i przygotowuję #BlueDay ! Co to #BlueDay? Dowiecie się niedługo ;) Jeszcze dzisiaj pojawi się pewnie na facebook'u na moim koncie; Laur Cia ( lub wpisując jako wydarzenie #BlueDay. Najpóźniej dodam jutro miśki.) Tam  też można się ze mną skontaktować <3 Może zostawicie jakiegoś koma jako motywację do dalszego pracowania po nocach dla was? Możecie również pisać na fb <3 Nawet nie wiecie jak bardzo cieszy mnie taki komentarz, czy wiadomość <3 Love u 
Miłej majówki <3
Laur Cia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz