Wypadki
Adeline wstała rano i pierwsze co
zobaczyła to pustkę. Była sama w pokoju, lecz była pewna, że
poprzedniej nocy był tu Thomas. Usiadła na łóżku i spojrzała na
zegarek. Wskazywał godzinę 7:02, czyli miała jeszcze półtorej
godziny do wyjścia, w sam raz. Przeciągnęła się i podeszła do
okna. Za oknem mimo wiosny pięknie świeciło słońce. Pogoda była
naprawdę bardzo ładna, kilka chmurek na niebie a same niebo
hipnotyzująco błękitne. Ludzie mimo wczesnej pory biegali po
chodniku, przepychając się jeden przez drugiego a żółte taxi
stały w rzędach tworząc niezły korek. Była pewna, że na dole
kierowcy nawzajem przeklinają na siebie, drą się a w żółtych
pojazdach siedzą jacyś biznesmeni, którzy nagle musieli skorzystać
z tego środka transportu. Obok nich leży torba pewnie z laptopem a
przy uchu telefon; zawzięta konwersacja i zdenerwowanie typu
'Szybciej, bo się spóźnię!'. Cóż... to był Londyn. Zabiegany
Londyn. Ona miała szczęście, że nie musiała co rano wstawać o
5, pić dziennie 5 kaw i chodzić do terapeuty z powodu stresu w
pracy. Ade mogła przyjść do pracy w jeansach, wstać o 7:30, a
jedyny stres to o dzieci, jej podopiecznych. Była bardzo zadowolona
ze swojej pracy, odpowiadała jej. Odwróciła się i dopiero teraz
spostrzegła list na szafce przy łóżku. Podeszła i wzięła go do
ręki
'Adeline. Przepraszam, że nie
zostałem aż się obudzisz, ale niestety służba nie drużba.
Dostałem rano wezwanie od komendanta, że jest strzelanina i
musiałem jechać. Odezwę się jak tylko będę mógł, obiecuję.
Miłego dnia!
P.S.: Przekaż proszę Grace, że jeszcze zrobię jej te naleśniki w kształcie odznaki policyjnej. Mam nadzieję, że mnie nie udusi'
P.S.: Przekaż proszę Grace, że jeszcze zrobię jej te naleśniki w kształcie odznaki policyjnej. Mam nadzieję, że mnie nie udusi'
Adeline się
roześmiała. To było zabawne; taki duży facet a boi się dziecka.
Chociaż nie, ona też chciała dla swojej córeczki jak najlepiej.
Mimo to wyobrażenie policjanta, który budzi w ludziach respekt
biegającego za małą dziewczynką i smażącego dla niej naleśniki
jest śmieszny. Postanowiła, że nie będzie załamywała Grace i
sama spróbuje zrobić obiecane naleśniki. Wyszła po cichu z pokoju
i sprawdziła czy dziewczynka jeszcze śpi. Tak jak myślała, Grace
drzemała słodko. Poszła do kuchni i wyjęła potrzebne produkty.
*
-Grace! Pora
wstawać
-Mamo, jeszcze
chwilka -blondynka naciągnęła bardziej kołdrę
-Wujek zostawił Ci naleśniczki
Dziewczynka od razu wstała
-To gdzie te naleśniczki?
-W kuchni
-Wujek zostawił Ci naleśniczki
Dziewczynka od razu wstała
-To gdzie te naleśniczki?
-W kuchni
Poszły do
pomieszczenia a jej córka od razu usiadła do naleśników. Wzięła
widelec i zaczęła jeść
Adeline w tym czasie poszła do jej rzeczy na dzisiaj. Gdy wróciła Grace skończyła jeść
-Mamo, było pyszne, ale to nie były naleśniki od wuja
Kobieta otworzyła szeroko oczy. Nie spodziewała się, że jej córka się zorientuje.
Adeline w tym czasie poszła do jej rzeczy na dzisiaj. Gdy wróciła Grace skończyła jeść
-Mamo, było pyszne, ale to nie były naleśniki od wuja
Kobieta otworzyła szeroko oczy. Nie spodziewała się, że jej córka się zorientuje.
-Ale jak to? A
kogo?
-Ty je smażyłaś
mamo. Te wujka są bardziej puszyste i mają kształt odznaki wujka.
Ale były pyszne- pocałowała ją w policzek -dziękuję mamusiu
Ade nie była
wstanie nic z siebie wykrztusić. W życiu nie powiedziałaby, że
jej córka będzie taka bystra i spostrzegawcza i rozróżni jej
naleśniki od tych robionych przez Tho. Przecież starała się by
były takie same!
*********************************************************************************
Cześć! Podzieliłam ten rozdział na dwa bo wyszedł mi straaasznie dłuuuugi. Kolejna część na kilka dni!
A co u was? Może czekając na drugą część zajrzycie na Dark? A tam Message; czyli nowa opowieść mojego autorstwa. Do zobaczenia i miłego weekendu :)
Pozdrawiam
Laur Cia
Fajny blog, dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńPozdrawiam :)