Magic
27 październik 2009
Gdy ktoś mówił, ze urodzenie dziecka jest najcudowniejszą i najlepszą rzeczą, która może spotkać kobietę chyba nie wiedział co mówił. Przekonała się o tym na własnej skórze. A przecież kto tego nie wie lepiej niż osoba, która urodziła dziecko. Adeline kilka godzin urodziła córeczkę. Musiała przyznać, ze była bardzo słodka i po prostu nie dało się w niej nie zakochać. Była taka wesoła, prawie w ogóle nie zapłakała. Była taka nie winna, a nie winnych się nie kara. Miała w głowie natłok myśli, dosłownie milion
-Myślałaś nad imieniem? -i nagle wszystkie wyparowały
-Emm.... nie, ale chyba mam pomysł
Usiadła inaczej na łóżku i spojrzała na łóżeczko w którym spała malutka dziewczynka zawinięta w różowy kocyk
-Tak, to chyba będzie dobre imię
-A może raczysz oświecić swoją mamę?
-Ahh tak. Myślę, że będzie miała na imię Grace; czyli łaska
-Ohh, zawsze byłaś poliglotką
Spróbowała się uśmiechnąć. Okazało się to trudniejsze niż myślała. Nie była już tą samą dziewczyną, nie, życie ją dużo nauczyło. Także tego, ze okaleczanie nic nie daje. Tylko rany i zmylne uczucie, że gdy się tniemy to zapominamy i mniej cierpimy. Nie tracimy smutków, tylko zdrowy umysł. Teraz to wiedziała. Znowu w głowie miała milion myśli. Jak sobie poradzi? Czy sobie poradzi? Nie, musi sobie poradzić. Przecież jest silna, zawsze była
-Nie przeszkadzam? -w drzwiach stanęła Dominica -Przyszłam jak najszybciej mo..... To twoja córka? No, nie jasne, ze twoja, przecież.... Ale ona słodka. Jak ona.... No nie, pewnie jeszcze nie masz imienia
Dominica była jak zwykle roztrzepana, ale przecież taką ją lubiła
-Tak, to Grace
-Grace? Grace Grace Grace Grace. Coś mi się kojarzy -przymrużyła oczy próbując się skupić -Grace, Grace, Grace. Łaska a tak Grace oznacza łaskę. No przecież. Jak mogłam zapomnieć. A tak a pro po zapominania, zapomniałabym -zaczęła przeszukiwać swoją torbę, a gdy znalazła to czego szukała pisnęła -Proszę, notatki. -podała jej bardzo kolorowy zeszyt, by po chwili jej go wyrwać -A nie, przecież nie będziesz pisała po porodzie. Jestem głupia
-Spokojnie, wdech i wydech, wdech i wydech
-Tak, tak. Przepraszam, jestem roztrzepana
-Spokojnie, siadaj i opowiadaj co w szkole
-Wiesz córciu, ja może zostawię was same
-Dzięki, mamuś
Z uwagą patrzyła jak jej matka wstaje , jeszcze raz spogląda na małą i wychodzi. Teraz spokojnie wyjęła z dolnej szafki jedzenie, które ostatnio dostała i 'zjadła' i poszła wyrzucić
-Zgłupiałaś?
-Nie, czemu?
-Musisz jeść!
-Wcale nie
-Okej -poszła do łóżeczka i wzięła na ręce Grace- A teraz powiedz tej kruszynce, że jej nie kochasz
Adeline cicho westchnęła
-No widzisz, a teraz wyjmij z mojej torby oklejone pudełko i masz zjeść co dała mi mama. A ciocia Dominica zajmie się kruszynką
-Ciocia Dominica?
-Tak, a ty won jeść. W końcu malutka zrobi się głodna. Prawda, Grace?
-Jesteś niesamowita
Jedząc przyglądała się Dominice. Ta dziewczyna była nie możliwa. Jeszcze chwilę temu omal nie zbiła nowego telefonu a teraz z wielką uwagą kładła jej córeczkę, jakby była ze szkła albo z porcelany. Co ona mówi! Przecież Dominica nie obchodziła się tak nawet z wazonem z chińskiej porcelany. Nie mogła powstrzymać się od śmiechu
-Z czego się tak śmiejesz?
-Nic, nic-A jak się trzymasz? No wiesz
Wtedy wszystko wróciło do niej z zdwojoną siłą. Wszystko o czym starała się zapomnieć. Rozpłakała się
-Ćśśśś -Dominica w ułamku sekundy znalazła się przy niej i ją przytuliła -przepraszam
Adeline wytarła łzy i poszła sprawdzić czy mała śpi. Odeszła dwa kroki i w pokoju rozległ się płacz dziecka. Wróciła do niej i pogłaskała. Sprawdziła pieluszkę, przytuliła, lecz mała nie przestawała płakać
-Gdzie jest instrukcja?
-A kto powiedział, że jest łatwo, myszko?
Odwróciła się i uśmiechnęła
-Tatuś -rzuciła mu się w ramiona -tęskniłam, Myślałam, że nie przyjedziesz.
-Chciałem zobaczyć swoją wnusię i jej bardzo silną mamusię
Skinęła głową i wróciła do łóżeczka małej
-Nie przestaje płakać
-O wielkie nieba! Jest taka do Ciebie podobna
-Też miałam takie oczka?
-Nie, też tak się darłaś
Adeline spojrzała na swojego ojca wzrokiem zabójcy
-Daj mi ją -wziął dziewczynkę na ręce a ta przestała płakać
-Jak ty to?
-Magia, córciu, magia
*********************************************************************************
Cześć! Już drugi rozdział Chance number two. Mam nadzieję, że wam się podoba ta część ;)
Chciałabym jeszcze powiedzieć, że razem z Olviak zaczęłam prowadzić Dark. Coś innego dla mnie, ale no.
Przypominam o głosowaniu Blog Roku 2015 -Zaufaj :)
I może nutka na dobry weekend
A wam jak się podobało BRIT Awards 2016?
*********************************************************************************
Cześć! Już drugi rozdział Chance number two. Mam nadzieję, że wam się podoba ta część ;)
Chciałabym jeszcze powiedzieć, że razem z Olviak zaczęłam prowadzić Dark. Coś innego dla mnie, ale no.
Przypominam o głosowaniu Blog Roku 2015 -Zaufaj :)
I może nutka na dobry weekend
Pozdrawiam was wszystkich gorąco
Laur Cia