(ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ, WŁĄCZ PIOSENKĘ WYŻEJ)
*3 lata później*
-Kochanie, wróciłem – w domu
rozszedł się głos mężczyzny a po chwili do przed pokoju weszła
kobieta w ciąży z dzieckiem które miała na baranach –Skarbie,
nie powinnaś dźwigać w ciąży –wziął od niej dziewczynkę
-Tatusiu! –przytuliła się do niego
–Złapałeś dużo złoczyńców?
-Oczywiście księżniczko, całą masę
-To dobrze, namalowałam coś dla
ciebie w szkole
-Okey, zaraz do Ciebie przyjdę tylko
przywitam się z mamą
-Będziecie się całować znowu?
-Jeśli mama mi pozwoli to oczywiście
że tak
-Fuuuj, idę sobie w takim razie
–wyrwała się mężczyźnie i pobiegła do siebie na co on
wybuchnął śmiechem po czym spojrzał na swoją małżonkę. Miała
już bardziej widoczny ciążowy brzuszek i jak widać promieniała.
Zawsze była piękna ale teraz dosłownie promieniała. Nie
potrzebowała makijażu ani niczego w tym stylu, była naturalnie
śliczna. Od pierwszej chwili miała w sobie to coś. Była cicha,
skromna, tajemnicza. Była chodzącym ideałem. Zdjął buty tak jak
zwykle go upominała gdy zapomniał to zrobić i podszedł do niej.
Przytulił ją i od razu poczuł jak cała się spina a zaraz potem
rozluźnia i wtula w jego ramię
-Spokojnie skarbie –pocałował ją w
czoło i znowu przytulił do siebie
Stali tak kilka minut, po prostu tuląc
się i stojąc w bez ruchu
-Zrobiłam twoją ulubioną pomidorową
-Czy mówiłem że cię kocham?
-Powtarzasz to od trzech lat, dzień w
dzień, kilkanaście razy –zaśmiała się na co on udał że się
obraził –No nie gniewaj się. Kocham cię
-Też cię kocham. Jak się czujesz?
-Boże, znowu. Przesadzasz z tym. Ja
nie umieram, jestem w ciąży
-To podstawowe pytanie dla kobiet w
ciąży
-To tylko ciąża! Nie żadna choroba
-No dobrze już dobrze kochanie. Mogę?
–oparł swoje czoło o jej
-Tak –gdy tylko to usłyszał złączył
ich usta w długim pocałunku
Kochał ją, mógł to stwierdzić od
razu i wiedział jakim szczęściarzem jest mając ją za żonę.
Miał ją, wspaniałą córeczkę którą traktował jak księżniczkę
i czekał na narodziny drugiego dziecka.
-Ekhem! Ja tu jestem!
-Wiem Grace, wiem –skończyli się
całować –chyba mam prawo całować swoją żonę
-Wujku
-No nie no –zaczął ją gonić a po
chwili łaskotać
Patrzyła się na to i uśmiechnęła
się. Nigdy nie myślała, że będzie tak szczęśliwa jak jest
teraz. Zdecydowanie pokochała go, pokochała Thomasa a on dał jej
poczucie bezpieczeństwa którego potrzebowała. Zaadoptował Grace i
jej też dał to czego potrzebowała. Dał jej ojcowską miłość i
pewność że nie odejdzie nigdy. Długo miała problem z tym by
zamieszkać z nim a później żyć najpierw jako narzeczona a potem
żona jednak się udało. I była w tym jego duża zasługa. Był
cierpliwy, nie ponaglał jej nigdy, wyrozumiały. I kochał,
udowadniając to na każdym kroku. Spojrzała na swój brzuch. Za
kilka miesięcy miała urodzić ich pierwsze, wspólne dziecko. Nie
znali płci, nie chcieli tego. Nieważne co będzie, pokochają je
tak samo mocno jak Grace. Mimo nalegań wszystkich, nie wniosła
oskarżenia przeciwko Jamesowi a on zniknął z ich życia. Była
szczęśliwa, wreszcie od tylu lat. I była bezpieczna bo zawsze
mogła liczyć na Thomasa………
*********************************************************************************
Koniec, epilog, ostatnia część. Przepraszam, że dopiero dzisiaj ale choroba mnie dopadła w najmniej odpowiednim momencie..... Może spytacie co dalej... hm.... Zaufaj chyba dobiegło końca, na razie nie planuje nic nowego jednak zapraszam na swojego wattpada gdzie jestem aktywna oczywiście Never_Your
Dziękuję wam za te wszystkie wyświetlenia, komentarze, dziękuję. Do zobaczenia, nie mówię żegnam, mówię do zobaczenia
Jeszcze wrócę
Wasza Never xxx